W ostatnich 3 miesiącach, kiedy inne zobowiązania nie pozwoliły mi na publikację wpisów na blogu, korzystałem ze sklepów internetowych. Było to podyktowane brakiem czasu na poszukiwania tych produktów w sklepach stacjonarnych lub po krótkiej weryfikacji okazywało się, że cena on-line jest zdecydowanie niższa. Co ciekawe w trzech przypadkach, które zdarzyły się w krótkich odstępach czasu, przytrafiły mi się nietypowe zdarzenia. Miałem taką sytuację po raz pierwszy.
W tych trzech przypadkach zamówiłem przez internet trzy różne produkty, z różnych sklepów. W pierwszym wypadku były to cebulki kwiatów (oznaczmy ją jako 1), w drugim mata gimnastyczna (oznaczmy ją jako 2) a w trzecim książka na prezent (oznaczmy ją jako 3). W dwóch przypadkach zakup nie zakończył się otrzymaniem produktu – przypadki (1) i (3), a w jednym przypadku ostatecznie produkt dotarł – przypadek (2). Co się wydarzyło?
- Przypadek (1) – na drugi dzień po złożeniu zamówienia, otrzymałem informację, że produkt nie jest jednak dostępny fizycznie, jest w systemie, ale nie ma go w sklepie/magazynie. Wręcz usłyszałem, że ktoś go ukradł i dopiero przy remanencie na koniec roku zidentyfikują co się stało. Poprosiłem o zwrot kasy.
- Przypadek (2) – po około tygodniu od zamówienia, otrzymałem informację mailową, że produkt jednak nie dotarł do nich z magazynu, mimo, że wskazują kilka dni roboczych na realizację zamówienia. Po wskazaniu, że jednak nie chcę rezygnować z zakupu i odpowiednich słowach „mobilizujących” okazało się, że produkt się jednak znalazł i został wysłany.
- Przypadek (3) – po kilku dniach okazało się, że otrzymali z magazynu zupełnie inny produkt i próbowali mnie przekonać do zmiany zamówienia (proponując cenę wyższą niż cena rynkowa), a ten pierwotny nie jest w cale dostępny, pomimo, że na stronie informują o dostępności (wg informacji z magazynu). Zrezygnowałem z produktu i otrzymałem bon rabatowy na kolejne zakupy.
Cechą wspólną tych przypadków jest silne uzależnienie od danych, które ktoś wprowadził do systemu (warstwa bazodanowa na diagramie). Może ich nie zaktualizował, nie zweryfikował lub jest to – miejmy nadzieję, że nie – działanie świadome, aby ściągnąć potencjalnego Klienta. Może Klient jak już złożył zamówienie, to weźmie coś innego, otrzyma zamiennie bon do wykorzystania w danym sklepie lub poczeka dłużej na zamówienie. Gdy Klient będzie nerwowy lub zdeterminowany, może zamieścić stosowne wpisy w mediach społecznościowych lub serwisach zbierających opinie klientów. Użytkownik kompletujący zamówienie, także sprawdza w systemie (warstwa użytkownika na diagramie), czy dany produkt jest dostępny (dane z warstwy bazodanowej), w którym miejscu magazynu i ile tak naprawdę sztuk pozostało.
Swoją drogą, chyba będąc dostawcą, nie pisałbym do potencjalnego Klienta, że coś nie dotarło z magazynu, a po chwili, że udaje się to odnaleźć. Podobnie mówienie o tym, że ktoś ukradł produkt też jest marketingowo słabe. Myślę, że można było zaproponować inną odpowiedź.
Użytkownicy systemu (warstwa użytkownika na diagramie) muszą mieć jakieś zaufanie do danych w systemie. Równocześnie zarówno oni, jak i Klienci (na diagramie Klient też jest użytkownikiem, ale np. strony www obsługującej sklep), na czymś muszą oprzeć swoje decyzje o sprzedaży czy zakupie – dostępności produktu, miejscu dostępności, liczbie sztuk, czasie dostawy itp. Użytkownicy mogą korzystać z informacji o produktach znajdujących się u pośrednika/sklepie (baza wewnętrzna na diagramie) lub u docelowego/źródłowego dostawcy (baza zewnętrzna, połączeniem tych elementów jest warstwa obsługująca na diagramie).
[…] trochę od innej strony… « Gdy dane w systemie są nieaktualne […]
[…] aż do samego końca (otrzymania zamówionego produktu). W sytuacjach problemowych (np. brak zamówionego produktu lub inny problem), to właśnie do niego jest kierowana odpowiednia informacja z prośbą o podjęcie decyzji co […]
[…] zamówieniach, które składałem, takie sytuacje się zdarzały, ale sposób działania sklepu był inny. Jedne sklepy oczekiwały potwierdzenia w zakresie proponowanych akcji lub anulowania zamówienia. […]
[…] informacje o dostępności produktów nie są do końca prawdziwe, przez co nie dostałem kompletu […]